poniedziałek, 11 lipca 2016

02~Kretyn








-Tak, i wtedy powiedziała "Włochy to zło! "- zaczynamy się śmiać. Diego zawsze potrafi mnie rozśmieszyć
-Wreszcie się uśmiechasz, jak cudnie - mój ukochany mocno mnie przytula.
-Włochy robią swoje. A! Pamiętasz, że dzisiaj jest impreza u Leóna i Lu? - pytam
-Yhym-mruczy
-Ey, co jest? - pytam zdezorientowana
-Wolałbym zostać w hotelu, źle się czuję, ale oczywiście pójdziemy
-Wyjdziemy jak będziesz się źle czuł, ok?
-Jasne- uśmiecha się. Ma piękny uśmiech. I te dołeczki.... Są mega urocze
-Pójdziemy do galerii? Chcę kupić sobie jakieś ciuchy. Proszę
-Ale tylko na godzinę.
-Obiecuję - uśmiecham się i całuje go.

***/****/***

-Nic mnie to nie obchodzi! Zrób to, inaczej możesz pożegnać się z ciepłą posadką !- krzyczę zły i rzucam telefonem
-Skarbie, wszystko dobrze? - nie nic nie jest dobrze!
-Oczywiście - wymuszam sztuczny uśmiech
-O co chodziło? Z kim gadałeś? - a z takim gościem, który ma załatwić innego gościa, ale to nic...
-Z Joseph'em. Nie wysłał mi raportu.
-Nie musiałeś tak krzyczeć
-Wiem kochanie, ale czekam na niego już od dwóch miesięcy.
-Ok. -mruczy
-Co chciałaś? - kładę dłonie na jej biodra
-Pomożesz w rozwieszaniu kwiatów? Nicolas nie może wysoko dostać.
-Zaraz zejdę, tylko wyłączę komputer.
-Ok. Idę się spotkać z Violettą. -informuje mnie
-Długo się znacie?
-Od małego. Potem ci opowiem, muszę lecieć. Będę za pół godziny -całuje mój policzek i odchodzi
Zrobię wszystko żebyś była bezpieczna....

***/***/***

-W tym momencie powiedz mi co to miało znaczyć! -Krzyczę
-O co się znowu czepiasz?!
-Dlaczego ta kasjerka rozpinała twój rozporek na zapleczu?! - pytam ze łzami w oczach
-Boże! Zaciął mi się na penisie! Co miałem zrobić!
-Pójść do mnie?!- pytam
-Poszedłem, ale wlazłem do przymierzalni innej babki! Więc dałem sobie spokój!
-Ale....
-Matko jasna, ona była za stara, jak na mnie! Nie chciałem z nią uprawiać seksu, przecież jestem z tobą!
-Kiedyś ci się zdarzyło!
-Nie wypominaj mi błędów sprzed pięciu lat! Kocham cię, rozumiesz?!
-Wiem, że mnie kochasz - mówię -ale..
-Posłuchaj  jakbym chciał bzykać inne "panie" to chyba bym z tobą nie był, co?
-Przepraszam kochanie. Wybacz -przytulam go
-Nigdy więcej we mnie nie wątp .- całujemy się. On pocałunkami schodzi na moją szyję...

***/***/***

-Nie pociągam cię, przyznaj to- mówię z żalem
-Co ty wygadujesz. Za godzinę mamy przyjęcie przecież!
-Jak chciałeś to uwijałeś się w parę minut -syczę
-Ok, nie chce.
-Ale ja chcę! -krzyczę zła - ile mam cię prosić? Rok, dwa? Nie, miesiąc mi wystarczy.
-Ludmiła, przestań!
-Nie wytrzymam, rozumiesz?! Lajon, proszę - tupię nogą.
-Uspokój się, nie rób scen. Dzisiaj nasza rocznica, a ty się kłócisz!
-Faceci. Nie zrozumieją nic oprócz czubka własnego nosa! -krzyczę zła i idę do pokoju. Jeszcze będzie mnie błagał o seks, wtedy ja mu powiem, że nie mam ochoty!
***/***/***
Razem z Diego stoimy już pod domem mojej przyjaciółki. Dzwonię dzwonkiem. Otwiera nam León.
-Cześć - odzywa się jako pierwszy
-Cześć stary - razem z Diego przybijają sobie męską piątkę.- gdzie Ludmiła?
-Siedzi w swoim pokoju, trochę się pokłóciliśmy.
-Pójdę do niej. Jeden mój kawał i jej przejdzie. Violuś, zaraz wrócę - ja kiwam tylko głową.
-Cześć León - całuje mnie w policzek. Za to bardzo blisko moich ust.
-Cześć. Wchodź - zaprasza mnie


  Trzy godziny później impreza trwa w najlepsze. Poznałam wielu fajnych ludzi.  Na przykład Emmę. Bardzo miła dziewczyna. Chyba zyskałam nową przyjaciółkę.
-Zatańczysz? -pyta León
-Z przyjemnością.
-Długo się przyjaźnisz z Ludmiłą? -pyta
-Hm.. Prawie całe życie. Nasze rodziny się przyjaźniły ,więc my również
-A Diego jak długo?
-Z dziesięć lat, ale razem jesteśmy od siedmiu. - uśmiecham się ciepło
-Ciekawy życiorys -śmiejemy się
-Układa ci się z Ludmiłą?
-Różnie bywa, ale tak. Jak każde małżeństwo się kłócimy.
-Ciekawe czy z Diego też się będę kłócić..
-A właśnie, gdzie Diego? -pyta León.
-Szedł na górę, może do łazienki. Pójdę go poszukać.
-Ja też wyruszę na poszukiwania. Ludmiły.
-Ok.

 Idę schodami na górę. Dziwne jest to zniknięcie Diego. Niech już się znajdzie, bo zaczynam się niepokoić. Kiedy już mam wyjść zza zakrętu totalnie mnie muruje. Jakaś blondyna ciągnie Diego za koszulę do jakiegoś pokoju! Dlaczego ciągle mnie to spotyka?! Przecież jeszcze pare godzin temu zapewniał mnie o swojej wierności i miłości do mnie! Kretyn! Nienawidzę go!
-Violu,  coś się stało? - pyta zaniepokojony León
-Diego.. Pokój.. Blondyna.. - nie potrafię złożyć słów w jedno zdanie. Od razu rzucam się Leónowi na szyję.
-Chcesz powiedzieć, że on cię zdradził?-- pyta spokojny
-Poszedł to zrobić. - łkam
-Wejdź tam. - doradza
-Nie chcę tego widzieć.


-Wszystko będzie dobrze,  zobaczysz- gładzi moje plecy. W jego ramionach czuję się bezpieczna. Smutek odszedł na dalszy plan, teraz liczy się tylko on. Zazdroszczę Lu takiego męża. Ja chyba zostanę starą panną. To chyba już moje przeznaczenie.
-Dziękuję - szepce do jego ucha.
-Zawsze możesz na mnie liczyć - mówi, a mi od razu robi się cieplej na sercu. -Może chcesz odpocząć? -pyta
-Pojde do domu.
-Posiedzisz w naszej sypialni. Godzina jeszcze młoda.
-Dzięki - odrywam się od niego. -prowadź - mówię z cieniem uśmiechu.

 Już po chwili siedzę z Leónem na łóżku.
-A gdzie Ludmiła? -pytam
-Emily, jej koleżanka, twierdzi, że poszła odprowadzić Kimberly do domu.
-I nic ci nie powiedziała? To nie w jej stylu- krzywię się
-Pokłóciliśmy się. Może dlatego
-Pogadam jutro z nią.
-Jesteś aniołem -zachwyca się mną
-Bez przesady- uśmiecham się
-Masz piękny uśmiech
-Ty też - raju i to jeszcze jak piękny!
-Jesteś śliczna -gładzi mój policzek. Po chwili zmniejsza odległość między nami i namiętnie mnie całuję.



On nawet usta ma takie cudowne! On cały jest cudowny! Siadam na niego okrakiem, on z pocałunkami przechodzi na moją szyję. To straszne, ale...... Podoba mi się to...


***/***/***
-Coś się stało? -pytam przyjaciółkę, która jest mocno przerażona
-Vanessa, musimy pogadać. Natychmiast! - ona płacze? Do jasnej ciasnej, o co chodzi?! Zaczynam się bać!



***/***/***










-A ty z czego jesteś taki zadowolony?  -pytam
-Ooo. Vincent. Jak ja cię dawno nie widziałem! - i on jeszcze cieszy ryja na mój widok? Bezczelny.
-Ostatni raz jak przeleciałeś mi laskę. - syczę
-Ooo. Co u Jennifer? - pyta głupio
-Nic szczególnego. A czemu sam się jej nie spytasz? Macie sobie do pogadania.
-Tak? Ja tak nie uważam- oj Hernandez.
-Zresztą nie ważne. Skoro cię to nie obchodzi. -prycha
-Boże, tylko ją przeleciałem , robisz z igły widły.
-Idiota. Powinieneś brać odpowiedzialność za swoje czyny.
-Tylko złamałem jej serce.
-Nie będę z tobą dyskutować. Tu masz jej numer-podaje mu karteczkę- jest coś o czym musisz wiedzieć. Coś od czego do końca życia nie uciekniesz. Pogadaj z nią.
-Zastanowię się - kretyn.
-Albo dogadacie się między sobą albo przez sąd, jak chcesz.
-Jaki sąd, o czym ty mówisz? - gościu, ja zaraz naprawdę nie wytrzymam i dam ci w mordę, jak można być taką ciotą? Diego znam od małego. Już wtedy odradzała się w nim miłość do dobrej zabawy i panienek. Zaraz stuknie mu trzydziestka, a ten dalej zachowuje się jak gówniarz. Ma dziewczynę, a ją zdradza. Do czego mu jest w takim razie Violetta? A mówiłem jej, żeby mu nie ufała? No mówiłem, ale po co mnie słuchać? Znowu wyszło na moje. Ze mną chociaz miałby królewskie życie, a z tym baranem? Pewnie przeżywa z nim piekło albo i nie.. Ona zawsze była naiwna. Mogła wybrać mnie, bylibyśmy już szczęśliwi po ślubie i dzieckiem. Ale nie, bo ona woli marnować życie z tym... Kimś. Ok, jej wybór- przyjmuję do wiadomości. Ey.... Czekaj, czekaj. Ta ciota coś do mnie mówiła, nie?
-Zadzwoń do niej i pogadajcie. Ja mam tyle do powiedzenia..- mówię i już chcę odejść, ale na ślinę ciśnie mi się coś jeszcze.
-Z kim tym razem zdradziłeś Violettę?
- Z pewną piękną blondynką, o długich nogach i sexi cyckach. Podejdź tu, to zdradzę ci kto to. - kurde. Serio jestem ciekaw.
Co? To niemożliwe. Ona i on?! Fuj!

***/***/***
Cholera jasna! Gdzie wszyscy się podziali?! Gdzie Violka, Lajon, ten kretyn Diego i Ludmiła?! Zostałam sama! Będą musieli mi się ostro tłumaczyć! Jasne Francesca! Już lecą żeby spowiadać ci się z tego co robili.!
Ught! Mam to gdzieś, idę do domu! Impreza nieudana! Też ich kiedyś zostawię samych, zobaczą jak to jest! Wkurzyli mnie. Było mi się napić, a nie. Może wtedy dobrze bym się bawiła, a tak to jest do tyłka! Violetto, będziesz musiała mi się tłumaczyć! Ty nie powinnaś zostawiać mnie samej! Jest po północy, jest ciemno. No i co ja teraz mam zrobić?! Do domu mam pół godziny drogi, muszę iść przez jakaś nieoświetloną uliczkę, przez która łażą jakieś ćpuny ! Cóż. Tutaj też nie mam najmniejszego zamiaru siedzieć, zdecydowanie wolę iść do domu!
***/***/***


-A teraz powiesz mi o co chodzi? - pytam swoją przyjaciółkę, kiedy ta przestaje płakać. Ona spuszcza tylko głowę i siedzi cicho.
-Ludmiła, do cholery! Albo w tej chwili mi powiesz albo wychodzę! - podnoszę głos
-Zrobiłam coś strasznego. - mruczy
-Sprecyzuj swoją wypowiedź.
-Obiecaj, że zachowasz to dla siebie.
-Nikomu nie powiem, obiecuję.
-No więc........




_________________________________

Tak, tak. To znowu ja. Przychodzę do was z nowym rozdziałem. Cóż. Mi się nie podoba, ale nie mam pomysłu jak to rozpisać. Wybaczycie mi to może, co??  Bądźcie łaskawi.

A w rozdziale....
Kłótnia Diego i V oraz L z L
Impreza z okazji 3 rocznicy ślubu Leonmiły
Diego z tajemniczą blondynką.
O co chodziło Vincent'owi?
Dlaczego ma porozmawiać z Jennifer?
Sąd?
O co może chodzić?
León i Vivi w dwuznacznej sytuacji.
Co z tego wyniknie?
Cóż. W tym opowiadaniu będzie się wiele działo.

Opinie na temat tego czegoś na górze pozostawiam Wam.
Rozdział 3---> 3 komentarze.
Już lecę zajmować miejsca.

Do następnego!

5 komentarzy:

  1. Viola Blanco (♡˙︶˙♡)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam.
      Rozdział cudny.
      Kłótnia Leona i Lu.
      U diegoletty też nie zaciekawie.
      Zaczyna się rozkręcać.
      Powiedz mi że Diego nie przespał się z Lu.
      Leonetta się do siebie zbliża.
      Czyżby sex?
      Vincent.
      Jenifer.
      Sąd.
      O co chodzi?
      Czekam na next.
      Buziaki Viola.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jestem i ja!
      Dziękuję za zajęcie miejsca 😉

      Ha! Diego znowu zdradził Vils.
      Czyżby tą blondyną była żona Lajona?
      Lajon i Fiolka też nie są świeci.
      Poniosły ich emocje i się pocałowali 😄
      Zajebiście. Pierwszy krok do miłości.

      Lu przyzna się do zdrady?
      Coś mi się wydaje, że Diego ma na boku dziecko.
      O ile dobrze zrozumiałam, to o niego chodzi.

      Zajebisty!
      Czekam na następny i na ich kłótnie 😊
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  3. Zuzka Verdas ʕ•ﻌ•ʔ

    OdpowiedzUsuń