poniedziałek, 18 lipca 2016

04- Pocałuj mnie


Rozdział dedykowany Jagodzie Castillo ^_^















-O czym mam się nie dowiedzieć?- pytam zirytowana - co miało znaczyć "zrobiliśmy to i po sprawie" ? Dlaczego powiedziałaś, że zdradziłaś przyjaciółkę i męża?! 
-Violu.. -Diego podchodzi do mnie, ale szybko go odpycham 
-Przespaliście się ze sobą?! - krzyczę 
-To nie tak
-Umiem sklejać fakty. Diego.. Ok. Robiłeś mi to wiele razy, ale ty Ludmiła? Jak mogłaś?! Myślałam, że byłyśmy przyjaciółkami! - krzyczę zrozpaczona 
-Nadal nimi jesteśmy! - Ferro, nie złamiesz mnie łzami. 
-Widać nigdy nimi nie byłyśmy. Wyjdź z mojego pokoju. W tej chwili-wskazuje palcem na drzwi.- wynocha! - ciągnę ją za włosy - nie chcę cię znać, dla mnie już nie istniejesz! - trzaskam drzwiami. 
-A ty?- wskazuje na niego-znowu? Obiecałeś!
-Wiesz, że cię kocham. - mówi załamany 
-Tak myślałam, ale czy tak jest... Nie wiem.. 
-Zawsze cię kochałem, nie odtrącaj, proszę! - pada na kolana- cholernie cię kocham, dobrze wiesz! - dodaje 
-Spakuj swoje rzeczy- nakazuje 
-Violu.. - szepcze zrozpaczony 
-Proszę. Muszę się zastanowić. Dam znać jak podejmę decyzję. - ściągam kurtkę z wieszaka. - zamknij jak będziesz wychodził - mówię i z płaczem wychodzę z pomieszczenia... 



***/***/***




-Wybacz mi to, błagam! - krzyczę 
-Nie mogę! Zraniłaś mnie, swoją przyjaciółkę.. Jak mogłaś?! Kim jesteś?! 
-Twoją żoną! León, wybacz mi to, proszę! - zalewam się łzami 
-W tej chwili masz wyjść z mojego domu! Antoni jutro przywiezie twoje rzeczy do twoich rodziców. Dostaniesz również pozew rozwodowy. - mówi spokojnie 
-Nie, błagam! Przemyśl to jeszcze! - krzyczę 
-Nie utrudniaj mi tego, wyjdź, bardzo cię o to proszę - jego oczy zachodzą łzami. 
-Wiedz, że cię kocham- mówie z żalem i wychodzę. Zniszczyłam sobie życie na własne życzenie... 


Trzy godziny później.... 



Siedzę i dumam w tym samochodzie od godziny. Zemszczę się na nich. Za wszelką cenę. Wysiadam z samochodu i rozpinam swoją beżową skórę. Rozpadało się i ochłodziło. Pomimo kropel deszczu na moim ciele idę wolnym krokiem do posiadłości Leóna. Pukam drzwiami. Po chwili w drewnianej konstrukcji pojawia się on, ubrany jedynie w spodnie od dresu. Robię to pod przymusem, ale to chyba jedyny sposób zemsty na Ludmile... 
Przechodzę przez próg i stajemy twarzą w twarz. 
-Co ty tut... 
-Pocałuj mnie-przerywam mu. On patrzy się na mnie zdezorientowany. 
- Pocałuj mnie-powtarzam i przybliżam się do niego. Patrzę w jego tęczówki. On nachyla się nade mną. Jest sporo wyższy ode mnie,ale co tam. Pogłębiam nasz pocałunek. Co jak co, ale jeśli powiem, że całuje marnie to was okłamię . Odrywa się ode mnie i ciągnie za rękę na górę. Już po chwili znajdujemy się w jego sypialni. Całuje moją szyję, a w między czasie rozpina zamek od mojej sukienki. Jego dłoń schodzi do mojej pupy. Gładzi ją. Ściągam jego spodnie. Kładzie mnie na łóżku i namiętnie całuje.......

***/***/***
Straciłem ją. Przez własną głupotę! Ale ze mnie idiota! Muszę ją odzyskać, tylko jak? Jak ma odzyskać do mnie zaufanie po tylu zdradach ? Muszę ją chronić, muszę przy niej być. Musimy się pobrać, zgodzę się nawet na dziecko, ale niech tylko do cholery mi wybaczy! Co mam robić? Gdzie mam iść? Do Francesci? Ona z pewnością przyjmie mnie pod swój dach... 
***/***/***

Siedzę w swoim dawnym pokoju i myślę. Jestem dziwką... Chciałabym umrzeć. Nigdy nie zasługiwałam na Leóna. On jest z górnej półki. Zawsze był. Mama odradzała mi związek z nim. Miała rację. Myślicie, że byłam szczęśliwa? Po ślubie faktycznie było magicznie.. Po roku wszystko się zmieniło. Dopadła nas rutyna.. Coraz rzadziej gdzieś wychodziliśmy, prawie go nie widywałam. Praca stała się dla niego najważniejsza. Nie mówił, że mnie kocha, że ładnie wyglądam.. A o seksie nawet nie było mowy. Albo miał spotkanie,albo był zmęczony po pracy.. W końcu przestałam go pociągać .. Męczyłam się w tym małżeństwie, ale naprawdę go kocham. Chwyciłam swój sweter z krzesła i od tak wyszłam się przejść nikomu nic nie mówiąc.. W tym momencie mam gdzieś czy ktoś się o mnie martwi. Co z tego, że jest po dwudziestej drugiej i jest cholernie ciemno? Szłam i szłam i doszłam do wniosku, że się zgubiłam. Jestem w jakimś parku, który oświetlają zaledwie cztery lampy. Słyszę dźwięk tłuczonego szkła, aż drygnęłam... Zaczynam się bać. Z krzaków wychodzi jakiś mężczyzna. 
-Co taka piękna dupa robi o tej porze, tutaj? - pyta, a ja choć jest ciemno widzę jego szatański uśmieszek . Chcę uciec, ale po chwili szpilka w lewym bucie się łamię, a ja upadam na ziemię. Chcę się podnieść, ale ten mężczyzna jest szybszy i na mnie leży. 
-Spokojnie, nie zrobimy tego tutaj.. Mam wygodne auto-zatyka mi usta swoją dłonią i ciągnie w nieznanym mi kierunku. Boję się, cholernie. Łzy ciekną mi po policzkach, a moje ciało trzęsie się z przerażenia. Po paru minutach otwiera drzwi bodajże swojego samochodu. Pomimo mojego szarpania, udaję się mu mnie wepchnąć do auta.
-Spodoba ci się zobaczysz - śmieje się i zaczyna ściągać moją bluzkę. Ja zaczynam krzyczeć i się szarpać. Czuję ból na lewym policzku. 
-Nie szarp się, suko! Inaczej będzie bardzo boleć. - przestaje się szarpać. To nic nie da. Dalej płaczę.. Kiedy jestem naga zaczyna oblizywać łzy z twarzy
***/***/***
-Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło - mówię zażenowana tą sytuacją - nie mogę.. - kręcę głową 
-To ja przepraszam... W ogóle nie powinienem cię całować. 
-Sama chciałam.
-Przestań ,Violu. To nie twoja wina. 
-Chciałam się zemścić, ale nie mogę... Pomimo wszystko cholernie kocham tego kretyna-moje oczy zachodzą łzami. 
-Nie płacz, mała - ściera moje łzy 
-Wiem, że mnie kocha... Wiem, że ma problem.. Ale nie wiem czy potrafię mu to wybaczyć - rozpłakałam się 


Znalezione obrazy dla zapytania violetta 3 leonetta
-Uspokój się - wtulam się w Leóna. W jego ramionach czuję się taka bezpieczna -Wszystko się ułoży.. Musisz tylko pomyśleć - gładzi moje włosy 
-A ty co zamierzasz zrobić z Ludmiłą? - pytam
-Sam nie wiem. Nasze małżeństwo było chyba błędem.
-Świata poza sobą nie widzieliście ,co się nagle zmieniło? - pytam zdziwiona
-Znaliśmy się raptem osiem miesięcy. Prawie nic o sobie nie wiedzieliśmy - wyznaję
-Krótko, to fakt, ale byliście zakochani w sobie i to na maxa! Nie skreślaj jej od tak, w nerwach. 
-Jak mam jej znowu zaufać? - pyta
-Nie myśl o tym, odbudujcie relację. 
-Ty tak robiłaś z Diego? 
-Owszem. Chyba wrócę już do domu, jestem padnięta - oznajmiam 
-Zostań tu na noc. Zbiera się na burze, leje... Nie jedź w taką pogodę samochodem 
-Nie wiem czy to dobry pomysł, León. - kręcę głową 
-Nie wygłupiaj się. Dam ci jakąś swoją koszulę. Wątpię żeby ubrania Ludmiły na ciebie pasowały. 
-Zgoda. - zgadzam się 
***/***/***

Budzę się przerażona w środku nocy. Burza, nienawidzę jej! Od dziecka się jej boję. Kolejny grzmot. Podskakuje ze strachu. W takich momentach przytulałam się do Diego, teraz leżę sama.. Ubieram kapcie Ludmiły i kieruję się do pokoju Leóna. Ostrożnie otwieram drzwi i wchodzę do pomieszczenia.
-León - szturcham go lekko w ramię. 
-Mm-mruczy wybudzony ze snu. - Dlaczego nie śpisz Violetta? - pyta zaspanym głosem. 
-Boję się burzy. Mogę położyć się obok ciebie? - pytam nieśmiało 
-Jasne- robi mi miejsce obok siebie 
-Dzięki - szepcze cichutko . Kładę się obok niego, a on przykrywa mnie kołdrą 
-Dobranoc - ziewa 
-Dobranoc - odpowiadam. 

   Już drugą godzinę nie mogę zasnąć. Czuję ręce, obejmujące mnie w talii. León.    
Na dworze nadal błyska. Chociaż nie strzelają pioruny... 
-Dalej nie śpisz? - pyta
-Nie mogę zasnąć - odwracam się do niego twarzą. Nasze usta się niebezpiecznie blisko siebie. Po chwili łączę je w namiętnym pocałunku.


Sama nie wiem co ja właściwie robię i czego tak naprawdę pragnę. W tym momencie zbytnio o tym nie myślę. León kładzie się na mnie i gładzi moje

***/***/***
-Jeszcze raz przepraszam za to w nocy-mowie , kiedy ubieram kurtkę
-Nie ma o czym mówić. Nic się nie stało.
-Jadę do Diego. - oznajmiam
-Wybaczysz mu? -pyta zdziwion
-Kocham go. Za cztery miesiące się pobieramy.
-Rozumiem.
-Dziękuję za wszystko - całuję jego policzek - na razie
-Do zobaczenia.


***/***/***
Od Francesci wiem, że Diego zatrzymał się w hotelu "Ketilla", dwa kilometry od mojego. Właśnie idę holem, szukając numeru 17. Kiedy znajduje dany numer delikatnie pukam do drzwi. Po chwili w drzwiach staję mój narzeczony. Jego oczy nie mają już tych samych iskierek, są wypełnione smutkiem.
-Co ty tutaj robisz? - pyta beznamiętnie
-Kocham cię. Dam ci jeszcze jedną szansę. Nie zmarnuj jej. - wchodzę do środka i staję przy ścianie. Ściągam swoją kurtkę i wieszam ją na drewnianym wieszaku.
-Obiecaj, że pójdziesz do sekuologa. Musisz uprawiać seks codziennie, ok. Rozumiem. Rób to ze mną, ale nie z kimś innym. - mówię
-Kocham cię, bardzo.
-Ja ciebie też, wariacie.
-Może pochodzimy się tak... Oficjalnie? - szepce mi do ucha i przegryza płatek. - za półtorej godziny wychodzę wprawdzie z Christianem, ale możemy się uwinąć - łapie mój pośladek.
-Działaj, kochanie. - mruczę seksownie


On jak niczym wilk rzuca się na mnie. Opieram się o ścianę. Całuje moją żuchwę ,szyję i usta. Czuć, że się stęsknił...

***/***/***



-Kocham cię - mówi, a ja go całuje
-Ja ciebie też.
-Przepraszam. Jeszcze raz
-Nie wracajmy do tego już, ok? Skupmy się na naszym ślubie.
-Jesteś ideałem. - chichoczę pod nosem
***/***/***




Całujemy się namiętnie. Dopiero co się nim nacieszyłam, a znowu musimy się rozstać.
-Wrócę za tydzień, pozamykan sprawy w Buenos Aires i już nie będę wyjeżdżał
-Nie zrób tam nic głupiego. - proszę
-Chris ze mną jedzie. Będzie mnie pilnować. Nie bój się. - po chwili z okna widzę, że kolega Diego już stoi pod naszym hotelem.
-Zadzwoń jak dojedziesz.
-Uważaj na siebie, jak coś by się działo to dzwoń i natychmiast się zjawię - całuje mój polik-do zobaczenia
-Pa. - mówię, kiedy wsiada do samochodu.
***/***/***




Patrzę na przedmiot, który w tej chwili rujnuje mi życie. Dwie kreski... Jestem w ciąży... 


_________________________________________

Czeeeeeść! Zgadnijcie kto to. No ja :-P dzisiaj tryskam wręcz radością.

Co do rozdziału...
Jak dla mnie mocne 2/10.
Ocenę zostawiam Wam, moi drodzy.
V już o wszystkim ( no prawie) wie.
Czy wybaczy L, tak jak zrobiła to z D?
León chce rozwodu, ostro..
Luśke spotyka nie szczęście :-\
V idzie do Leośka i co z tego? Dalej nicz.. Jeszcze trochę ;-)
Diego wyjeżdża na tydzień, co się w tym czasie wydarzy? No dużo rzeczy xD
Która z dziewcząt jest w ciąży?
Możecie obstawiać ^ω^

Następny rozdział jeszcze w tym tygodniu. Rozpieszczam Was ^_^
Do następnego! 

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Kto jest w ciąży?!
      Ja się pytam kto!
      Oby nie Violka z Diego, bo pierdzielne na zawał i więcej nie ujrze świata.
      A tu buuum!
      Luśka w ciąży z Diego 😂😂
      Fiolka dwa razy się wycofała.
      Całowali się, ale do niczego nie doszło.
      Yghhh szkoda.
      Wybaczyła Diego, ale czy Leon wybaczy Luśce?
      Została zgwałcona. A może ktoś w ostatniej chwili ją uratował?
      Nie jestem przekonana do tego, że Leon będzie walczył o Lu.
      A V jej wybaczy? Może z czasem.
      Ślub? Violka ogarnij się!
      Oby coś się stało na tym wyjeździe!
      Boski!
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jestem.
      Rozdział bardzo ciekawy.
      V o wszystkim się dowiaduje.
      No może z wyjątkiem tego że jej narzeczony ma dziecko.
      L i V prawie idę do łóżka.
      Ale znowu nic.
      Czyżby to Lu była w ciąży?
      A może V?
      Nie wiem.
      Czekam na next.
      Buziaki Viola.
      A przy okazji zapraszam też do siebie.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń