czwartek, 14 lipca 2016

03~ Wyrzuty sumienia

                 Rozdział dedykuję Maddy (♡˙︶˙♡)













Jest mi tak cudowne. Nie. To León jest cudowny! Tak delikatnie pieści moje piersi. 
-Jesteś wspaniała - komplementuję mnie 
-Ty również.
Zrywa moje majtki i wsuwa we mnie dwa palce. 
-León! Jesteś w pokoju?!- jak oparzeni odrywamy się od siebie . Patrzę na niego z przerażeniem w oczach.
-Biegnij do łazienki- rzuca mi moje rzeczy. Federico, uratowałeś mi tyłek! Dzięki! 


Znalezione obrazy dla zapytania diegoletta

Rany boskie, co ja najlepszego chciałam zrobić?! Diego zbył tą dziunię, a ja? Prawie przespałam się z mężem mojej przyjaciółki. Nigdy więcej nie zwątpię w Diego. On mnie kocha, nie zdradziłby mnie przecież! Chociaż... Nie. Zapewniał cię o tym cały ranek.... Zdecydowanie mu wierzę. Dobrze , że Federico nam przerwał, inaczej nie wiem co by się dalej stało. Nie zdradziłabym tylko Diego, ale również Ludmiłę -ona nigdy by mi czegoś takiego nie zrobiła. Przecież to moja przyjaciółka! Przyjaciół się nie zdradza, prawda? No jasne, że nie! Jakoś nie czuję wyrzutów sumienia... Nic się takiego nie stało, skoro Diego zrobił mi to kilka razy, to co tam jeden mały skok w bok, no nie? No... Właściwie pół skoku w bok. Nikt nie musi o tym wiedzieć. Boję się tylko reakcji Leóna. Ciekawe jak się zachowa. Idę do Luśki więc się przekonam. Nie boję się. Ok. León jest cudowny, kochany ,przystojny... Ale nie jest dla mnie! Ja i on? Śmieszne. W życiu. A nawet jeśli.. Jakie "jeśli "?! Nigdy! Dobra! Za dużo myślę! Ubieram czerwone szpilki, z pokoju zgarniam torebkę i wychodzę z domu.
Spaceruję sobie parkiem. O tej porze roku jest najpiękniej. Drzewa są takie piękne.... Od razu chcę się żyć. Do domu Ludmiły docieram po pięciu minutach. Nasz hotel nie jest daleko od domu mojej przyjaciółki. Dzwonię dzwonkiem i oczekuję aż ktoś mi otworzy.
-Cześć kochana! -witam się radośnie z blondynką
-Co ty tutaj robisz? -pyta... Przestraszona?
-Wczoraj nie pogadałyśmy więc jestem dzisiaj.
-Wejdź - mówi niepatrzac mi w oczy. Oj Ludmiła..... Z tobą jest coś nie tak. Od razu kieruję się do kuchni. Wiem, że szatyn nie zagląda tu często więc to punkt dla mnie.
-Ymm.. Napijesz się czegoś? -pyta
-Masz sok porzeczkowy?
-Mam. -odpowiada beznamiętnie
-To proszę - uśmiecham się w jej kierunku.
-Masz-podaje mi szklankę wypełnioną fioletową cieczą.
-Dziękuję -od razu maczam usta w trunku. Hm.. Pyszne. - a teraz mów o co chodzi-nakazuje
-Nie wiem o co ci chodzi - prycham
-Obraziłaś się na mnie?
-Niby za co?
-Nie wiem. Ciebie się pytam. - patrzę na nią pewnie.
-Muszę iść do pracy. Ty zostań i dokończ sok-zbiera swoje rzeczy - zgadamy się później. Cześć - prawie, że wybiega z tej kuchni. Za wszelką cenę muszę dowiedzieć się co ją trapi, może ją pomogę. Nie zostawię jej samej z jakimś kłopotem .... Kiedy już chcę wyjść drogę zagradza mi León.
-A ty gdzie? -pyta zakładając ręce na klatce piersiowej
-Do domu-sycze- mogę przejść?! - pytam zdenerwowana
-Pierwsze porozmawiajmy

-Nie mam ochoty z tobą gadać! -krzyczę. - chce przejść!
-Ale ja mam-chwyta mój lewy nadgarstek i patrzy mi prosto w oczy.
-Pięć minut. Tylko tyle.
-Idź do sypialni - mówi i zamyka drzwi. Zła idę po schodach ,a kiedy znajduje się w jego sypialni siadam na łóżku

-Co chcesz? - pytam po kilku sekundach milczenia.
-Porozmawiać. Jak mówiłem
-Nie mamy o czym rozmawiać - mówię pewna siebie
-Owszem, mamy. O wczorajszym incydencie - fuck. Wiedziałam, że do tego wróci! Jasna cholera!
-To był skok w bok po pijaku, nie ma się czym ekscytować - syczę
-Nie byłaś wcale taka pijana. Wypiłaś tylko trzy kieliszki wina. Kontaktowałaś - stwierdza
-Mam słabą głowę.
-Jasne, jasne.
-Do czego ty zmierzasz,Leon?
-Nie wiem co mam o tym myśleć.
-Skok w bok, do niczego nie doszło. Nie przeżywaj. - przewraca oczami. Jak słodko!- Federico na szczęście nam przerwał.
-Chciałaś żeby doszło do czegoś więcej niz pieszczoty. - mówi. I ma rację..
-Chyba mówisz o sobie-prycha - zapomnij o tym. - wstaję żeby wyjść
-Nie dam rady-chwila że co?!  - twoje pocałunki - muska delikatnie moje wargi,- twoje pieszczoty - kładzie moją rękę na swojej klacie. A ja? Stoję zszokowana, nie za bardzo rozumiejąc co on właśnie robi. - twoje ciało - obejmuje mnie w talii.- tego nie da się zapomnieć - zaczyna całować moją szyję, a ja zamykam oczy z rozkoszy. Jedną ręką gładzi mój pośladek, a drugą pierś - dokończmy to co zaczęliśmy - całuje mnie brutalnie.
-Nigdy więcej tego nie rob! -policzkuję go i szybko uciekam do domu. Cholera, co to było?! Idiota! Nawet jeśli bym tego chciała, nie mogłabym zdradzić Diego. Zbyt go kocham...

***/***/***


Siedzę z moim ukochanym na balkonie. Atmosfera jest cudowna.
-Wszystko ok? - pyta zmartwiony
-Oczywiście, mówiłam ci przecież - odwracam głowę w jego stronę.
-Jesteś jakaś dziwna. Pokłóciłaś się z Ludmiłą? -dopytuje
-Ona coś ukrywa. Nie patrzy mi w oczy, denerwuje się na mój widok. To bardzo dziwne. Czuję, że ona nie chce powiedzieć mi czegoś bardzo ważnego. Myślę, że chodzi również o mnie - kończę swoją wypowiedź
-Jak to o ciebie? -pyta dziwnym głosem
-Nie wiem. Może się mylę, ale właśnie tak myślę.
-Kochanie, nie przejmuj się. Chodź. - ciągnie mnie za rękę do naszej sypialni
-Po co tutaj? -chichoczę
-Odstresujemy się - zaczyna mnie całować po szyi. - to chyba nie będzie nam potrzebne - ściąga mój podkoszulek.
***/***/***
Co ja najlepszego zrobiłem? Obiecałem sobie, że ten incydent z Castillo więcej się nie powtórzy. A tymczasem co robię? Można śmiało powiedzieć, że namawiam ją do zbliżenia. Tylko nie pomyślałem czy ona też tego chcę. Matko! Co za różnica! Teraz muszę trzymać ją na dystans. I tak jeśli przypomni sobie zdarzenie z przeszłości, znienawidzi mnie i wtedy w ogóle się do mnie nie odezwie. Nie mogę pozwolić sobie na żaden nieprzemyślany krok. Teraz muszę chronić Ludmiłę. Jeśli coś się jej stanie ,to nigdy sobie tego nie wybaczę. Muszę chronic ja przed tym dupkiem, w przeciwnym razie jej życiu będzie zagrażać ogromne niebezpieczeństwo, może nawet zginąć. Ona musi żyć, zrobię dla niej wszystko.... Nawet jeśli miałbym przepłacić za to życiem....

***/***/***

-Jesteś pewny, że to dobry pomysł? -pytam niepewna
-Tak, musisz pogadać z Ludmiłą. - przekonuje mnie
-A ty gdzie będziesz w tym czasie?
-Pójdę do Chrisa. Będę za pół godziny, dobrze?
-Niech ci będzie - mruczę, on całuje mój policzek i odchodzi. Dzwonię dzwonkiem do drzwi. Kuźwa, znowu on?!
-Jest Ludmiła? - pytam
-Wyszła gdzieś z Natalią.
-Yhym-mrucze
-Wejdziesz i na nią poczekasz?
-Raczej podziękuję- wymuszam sztuczny uśmiech
-Nic ci nie zrobię. A za tamto przepraszam
-Już o tym zapomniałam - kłamię - możesz przekazać Ludmile, żeby do mnie zadzwoniła, bo inaczej wracam do rodziców?
-Ok, przekaże.- mruczy
-Dzięki... No.. To cześć -  mówię szybko i odchodzę. Nie chcę mieć z tym człowiekiem nic wspólnego. Nic!

***/***/***
Wchodzę do kawiarni i wzrokiem odszukuję Jennifer. Ok. Ostatni stolik po lewej. Spoko. Idę spokojnym tempem do jej stolika.
-Cześć - mówię smętnie i siadam naprzeciwko jej osoby.
-Cześć -odpowiada
-Vincent nie chwalił się, że został ojcem. -wskazuje na różowy wózek.
- O tym chciałam porozmawiać. - mówi spokojnie
-Bez urazy, ale nie obchodzi mnie wasze dziecko.
-Raczej nasze-mruczy
-Co takiego? - pytam zaskoczony jej odpowiedzią
-To twoja córka, Diego- odkrywa kocyk z wózka. Dziecko jak dziecko..
-Skąd mam mieć pewność, że nie puściłaś sie z kimś na boku?- pytam
-Przecież mnie znasz. - wzdycha - Vins nie jest ojcem Emily. Robiliśmy test.
-Czego ty ode mnie oczekujesz, co? - pytam
-Żebyś zainteresował się własnym dzieckiem, nic poza tym.
***/***/***



-A teraz się uśmiechnij , bo z poker face'm ci nie do twarzy - drobne słowa, a potrafia wywołać uśmiech. -widzisz, od razu piękniej - chichoczę
-Dziękuję panie pocieszku - szczerzę się jak idiotka
-"Panie pocieszku "?- powtarza zdziwiony
-No co? - wzruszam ramionami - to takie słodkie
-Nie słodsze od ciebie - uśmiecha się
-Weź, przestań - lekko uderzam go w ramię
-Kobiety lubią słyszeć komplementy, ty nie?
-Przestań się ze mnie zbijać - tupię nogą
-Jak nie ja, to kto, kochanie?
-Misiu, mogę cię o coś zapytać?
-Oczywiście
-Masz mi coś do powiedzenia? - pytam
-Nie rozumiem - robi zdezorientowaną minę
-Od dzisiaj w naszym związku nie będzie żadnych sekretów, tajemnic,  ściem . Masz na sumieniu coś, o czym chciałbyś mi powiedzieć? - pytam poważnie
-Nie, nie mam. Mam czyste konto.
-Super, bo ja też - przytulam się do niego. " ja też " no sprawa z Leónem... Tak, nie zapomniałam o niej. To bardziej zapobieganie tragedii niż sekret. Diego mógłby zabić Leóna z zazdrości, więc lepiej o tym nie mówić. To żadne kłamstwo...
-Chciałbyś mieć dziecko? - pytam i patrzę mu w oczy. On głośno wzdycha
-Nie wiem. Nie teraz.
-Ale po ślubie? -dodaję
-Zastanowimy się, pomyślimy jeszcze o tym, ale ten temat zostawmy na boczny tor. Na razie. - ścisza głos.
***/***/***
-Misiu, mogę cię o coś zapytać? 
-Oczywiście 
-Masz mi coś do powiedzenia? - pyta
-Nie rozumiem 
-Od dzisiaj w naszym związku nie będzie żadnych sekretów, tajemnic,  ściem . Masz na sumieniu coś, o czym chciałbyś mi powiedzieć? - pyta poważnie 
-Nie, nie mam. Mam czyste konto. 

I co ja miałem jej powiedzieć? "Słuchaj. Notorycznie cię zdradzam, okłamuje... O! I nawet mam dziecko z inną, ale to przeciez nic... " ona nigdy by mi tego nie wybaczyła. Znienawidziłaby mnie, a ja chcę nacieszyć się nią jak najdłużej, bo nasz koniec jest coraz bliżej. Skrzywdziliśmy go, teraz chce się za to zemścić.. Życie Violetty jest zagrożone i ja muszę je chronić...


-Chciałbyś mieć dziecko? 
-Nie wiem. Nie teraz. 
-Ale po ślubie? -dodaję 
-Zastanowimy się, pomyślimy jeszcze o tym, ale ten temat zostawmy na boczny tor. Na razie.

A teraz co miałem jej powiedzieć? "nie,  jedno mi wystarczy "? . Moje życie w jednej chwili może stać się koszmarem. Moje życie wymyka się spod kontroli....

Od: L. F
Treść : za pół godziny w Big Star. Musimy porozmawiać 

I tylko jej trzeba mi w tym momencie.. Znalazła sobie "porę na rozmowę ".  Chowam telefon do kieszeni i już mam w zamiarze iść ubrać buty, kiedy widzę, że to Viola je ubiera.
-Gdzie idziesz? -pytam zdziwiony
-Do Camilli. Wrócę za godzinkę, dobrze? - uśmiecha się
-Ok, tylko uważaj na siebie- całuje mnie w policzek i zamyka drzwi.  Piszę do blondynki żeby przyszła do mnie, bo Violetta wyszła . Klikam "wyślij " i idę nalać sobie whisky. Może to choć na chwilę mi pomoże...

Po dziesięciu minutach do kuchni wchodzi ona.
-Cześć - mówi zdyszana
-Siadaj- mruczę i wskazuje na krzesło.
-Musimy pogadać.
-O czym niby? - moczę usta w trunku
-O tym co się ostatnio zdarzyło. To była chwila słabości.
-Ja nie kazałem ci wskakiwać ze mną do łóżka.
-Wykorzystałeś mnie!
-Że co? To ty błagałaś o seks!
-Widziałeś, że byłam pijana! - krzyczy
-Ja też, więc sorry bardzo.
-Phi-prycha
-Ludmiła, proszę cię. Zrobiliśmy to, po sprawie.
-Zdradziłam męża! I swoją przyjaciółkę! A ty narzeczoną!
-Nie mam sobie nic do zarzucenia - mruczę
-Facet nigdy nie ma sobie nic do zarzucenia, a potem płacze!
-Przestań, Ferro.
-Violetta nie może się o tym dowiedzieć. !

-O czym mam się nie dowiedzieć?- i w tym momencie do kuchni wchodzi Violetta. Fuck...


_________________________________________

Tak ,to znowu ja.
Przychodzę do was z kolejnym rozdziałem.
Kurde, się rozkręcam.
Ten rozdział pisałam drugi raz, bo połowa mi się skasowała :-\
Wyszedł jaki wyszedł
Ocenę pozostawiam Wam.

Cóż. Między Leonettą nie doszło do niczego szczególnego.
Diego sprytnie wywinął się z tego, że zdradził V.
Maddy-brawo.
Diego ma córkę na boku.
Czytasz mi w myślach kochanie ;-)
Rozmowa V i D.
Oboje się oklamuja,  choć V twierdzi, że to nie kłamstwo.
L unika V
Ma wyrzuty sumienia
Tak...

Diego przespał się z Ludmiłą ..
León i Diego chronią swoje kobiety.
Przed czym?
Dowiecie się tego czytając kolejne rozdziały ^_^
Lecę zajmować miejsca.
Do następnego! ฅ'ω'ฅ

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję baaaardzo za dedykacje;* ❤ 😗 😗

      Violka prawie przespała się z Verdasem. Później chciał ją do tego zmusić. Czy on myśli? Ma żonę, a chce pieprzyć się z jej przyjaciółką?
      I w ogóle o czym on mówi? Za co miałaby go znienawidzić?
      Skomplikowany ten facet! 😀

      A nie mówiłam, że to była Luśka? Zdradziła męża i przyjaciółkę. Ciekawe jak oni na to zareagują.
      Raczej szczęśliwi nie będą.
      Zwłaszcza Violetta. To nie był pierwszy raz, a do tego wszystkiego ma dziecko z inną i dlatego nie chce dziecka z Vils 😄😯

      Przed czym oni mają je tak chronić? W co oni się wpakowali?
      To musi być coś poważnego. Inaczej mieliby to w dupie.

      Wspaniały!
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Viola Blanco ʕ•ﻌ•ʔ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem.
      Wróciłam.
      Rozdział cudowny.😃
      Leon i V potrawie się ze sobą przespali.
      Ale przerwał im Fede.
      A szkoda.😄
      Leon namawia ją do zbliżenia.
      V się nie zgadza.
      Diego ma dziecko!!!!
      Jezu co tu się dzieje.
      Ludmiła i Diego?
      Razem?
      Okej.
      Zapowiada się ciekawie.
      Czekam na next.
      Buziaki Viola ❤❤❤💋💋💋

      Usuń
  3. Świetny rozdział
    Bardzo wciągnęła mnie ta historia
    Czekam na nexta:)

    OdpowiedzUsuń